Nowe tempa...
Od przeprowadzki dzielą nas dni. Siłą rzeczy prace nabrały tempa. Zastanawiamy się, czy damy radę wszystko poogarniać. Czeka nas kilka wizyt fachowców.
Jesteśmy umówieni na regulację okien i poprawę jednej rolety, która po otwarciu delikatnie wystaje z kasety. Firma od której nabyliśmy okna i rolety, delikatnie chciala spuścić nas na drzewo twierdząc, że czasami tak się zdarza i po prostu nie mamy na to zwracać uwagi... Po kilku telefonach, mniej lub bardziej miłych, czekamy na ponowną wizytę montera.
Niebawem zjawią się też fachowcy od uruchomienia i wyregulowania rekuperacji. Panowie ustawią odpowiednie wartości przepływu powietrza dla poszczególnych pomieszczeń. Zastanawiamy się też nad obudowaniem rekuperatora, ponieważ został on umieszczony na nieocieplonym poddaszu.
Ta sama ekipa dokona regulacji pompy ciepła i zaprogramowania czujników temperatury dla każdego z pomieszczeń.
Czeka nas montaż oświetlenia i wszystkich pstryków. W tej kwestii ponownie zadziała inwestor (nie wiem, jak on to ogarnia), tym razem przy pomocy kuzyna Tomka.
Lada dzień pojawi się ekipa od dachu, aby zamontować rury spustowe, zdemontowane podczas ocieplania budynku i dokona małej poprawki przyciętej nierówno rynny.
No i biały montaż do ogarnięcia.
Marcin cały czas montuje kuchnię. Lada dzień czekamy na dostawę płyty indukcyjnej i lodówki. Indukcję zakupiliśmy wraz z montażem, więc do tego czasu kuchnia powinna zostać ukończona.
Póki co, wygląda to tak: