Wpis miał powstać na wiosnę, bo wtedy właśnie powstało ogrodzenie, jednak dopiero teraz udało nam się odzyskać utracone zdjęcia z uszkodzonej karty SD. Nie mamy jeszcze ogrodzenia frontowego, bo wciąż pracujemy nad jego koncepcją i mamy na nie jeden dość przewrotny pomysł, ale co z tego wyjdzie czas pokaże.
W związku z tym że na działce obok zaczęli się kręcić geodeci, nie mogliśmy już dłużej odkładać zrobienia płotu. Oczywiście postanowiłem wykonać go własnoręcznie. Pierwszy pomysł był taki, żeby zrobić je z siatki, finalnie skończyło się na panelach ogrodzeniowych i nie żałujemy ani trochę.
Wysokość ogrodzenia to 1,5 metra, na słupkach 4x6cm. Długość słupków to 240cm na dłuższej krawędzi działki, oraz 260 na krótszej. Taka duża ich długość wynika z tego, że działka została później dość znacznie zniwelowana, a końcowa jej granica przebiegała akurat w niewielkim wgłębieniu. Wszystkie słupki osadzone zostały minimum 80 cm poniżej pierwotnego poziomu terenu.
Zacząłem od dokładnych pomiarów różnic wysokości na działce i od wielu precyzyjnych obliczeń :) Bardzo przydatna okazała się poziomnica wodna tzw. szlaufwaga. W pierwszej kolejności osadziłem słupki narożne i końcowe i zrobiłem to ze sporym zapasem solidności. Otwory pod pozostałe słupki wykonałem wiertnicą ręczną o średnicy 20cm kupioną na popularnym serwisie aukcyjnym. Uważam że zdecydowanie warto zainwestować 50zł zamiast męczyć się łopatą i zużycie betonu jest drastycznie mniejsze. Dobrą opcją byłoby pewnie również wypożyczenie wiertnicy spalinowej, ale ja słupki osadzałem kolejno, czyli kopałem dołek, osadzałem słupek i przechodziłem do następnego dołka, więc przy 75 metrach ogrodzenia nie było szansy zrobić tego w jeden weekend i koszty znacząco by wzrosły.
Beton mieszałem sam w wiaderku z gotowej mieszanki B25, przy pomocy mieszadła na wiertarkę. Praca mozolna po pół worka na jeden raz w wiadrze, a w każdy dołek wchodziły 2-3 worków betonu (opakowanie 25kg). Po kilku pierwszych słupkach miałem już niezłą wprawę :)
Jakby ktoś chciał robić samemu to ostrzegam, żeby nie ufać zbytnio sznurkowi przy wyznaczaniu poziomu poszczególnych słupków. Przy płocie długości 50 metrów na środku jest on niżej o ładnych parę centymetrów. Ja obliczyłem jaka jest różnica pomiędzy pierwszym a ostatnim słupkiem i wyszło mi że każdy następny powinien być osadzony dokładnie 12.5 milimetra niżej niż kolejny i w ten sposób wyznaczałem poziomy.
Materiały braliśmy od lokalnego producenta z Komornik mimo że pierwotnie uznałem że jego oferta jest mniej korzystna od setek ofert chociażby z portali aukcyjnych. Po dokładnym zbadaniu sprawy okazało się że oszczędności są pozorne. W internecie wszystkie słupki są z profili grubości 1,5mm a raz nawet znalazłem 1,25mm. Te które mamy są z blachy 2mm i są naprawdę solidne. To samo dotyczy paneli, które są z drutów pionowych grubości 4mm, ale już poziome są z 5 milimetrowych i też wyglądają znacznie sztywniej.
Po słupkach przyszła kolej na podmurówkę. Zdecydowaliśmy, że nie podobają nam się te betonowe kształtki, podtrzymujące prefabrykowaną podmurówkę, więc zdecydowaliśmy się na metalowe ceowniki które po prostu przykręca się do słupków. Następnie wystarczy wsunąć od góry podmurówkę i gotowe. Łatwo napisać, ale wykonanie tego samodzielnie już nie było takim hop-siup :)
Później już było z górki. W międzyczasie jeszcze podnieśliśmy teren, co widać na zdjęciach bo w końcu był punkt odniesienia. Montaż paneli to już sama przyjemność i nie bardzo jest co opisywać. Pozostało założenie kapturków na słupki i napawanie się poczuciem dobrze wykonanej pracy :)